A o to One Direction

A o to One Direction

wtorek, 1 maja 2012

Rozdział XII: I'm not a slut


*Sercem Zayn'a*

"I wanna stay up all night" sialalala..Ooo tak, poranna toaleta, definitywnie to kocham. Muszę się ogolić ! Iza ucieknie z wrzaskiem jak zobaczy taką małpę jak ja. Trzeba mi zadbać o siebie. Nie żebym nie dbał, ale teraz to co innego. Musze jeszcze bardziej się starać, bo dziewczyny widzą wszystko...Teraz kiedy ja i Iza jesteśmy, już można by powiedzieć oficjalną parą, to wiadomą rzeczą jest to, że będziemy się do siebie zbliżać, więc musze ładnie pachnieć i wyglądać. Jeszcze lepiej niż zazwyczaj, chociaż nie jestem do końca pewien, czy to jest w ogóle możliwe. Przejdę się do Anety. Nie gadałem z nią już kawałek czasu.

*Sercem Izy*
*rozmowa telefoniczna*

I: Hejka !
A: No hej, co tam ?
I: A wszystko ok, dzwonię żeby ci powiedzieć, że zaraz wpadnę. Mama zrobiła schabowe, więc wezmę kilka.
A: O to dobrze, bo kompletnie nie chce mi się gotować.
I: Spoko. Wstaw ziemniaki i zrób jakąś surówkę, albo sałatkę.
A: A jednak...ehh no dobra...Mam papryke i buraczki w słoikach. Wystarczy.
I: No napewno, to do zaraz.
A: Do zaraz.

*Sercem Anety*

A: Niall ! Wyłaź w końcu z tej łazienki ! Siedzisz już tu z godzinę ! - wykrzyczałam w między czasie głośno stukając do drzwi łazienki.
N: No już chwila ! Wyluzuj ! Płuczę się !
A: Tyle czasu ?! To co ty w błocie się taplałeś ?!!
N: No chwila ! - przywaliłam pięścią jeszcze raz i odeszłam. Po 10 minutach wyszedł z łazienki. - Już wolne...-mruknął.
A: No WOW dziekuję, myślisz jeszcze o innych. - powiedziałam sarkastycznie.
N: No widzisz, nie jestem taki najgorszy. -obrócił rozmowę w pół żart rozluźniając napięcie.
A: Od długiego przetrzymywania moczu można dostać zapalenia pęcherza wiesz ?
N: Teraz już wiem...Ooo...-powiedział zaskoczonym głosem.
A: Co się stało ?! - krzyknęłam z łazienki.
N: Marta napisała, że chce się zobaczyć. Ciekawe o co chodzi. -powiedział zdziwiony.
A: Nie mam pojęcia. Spotkaj się z nią to się dowiesz. - w rzeczywistości przecież wiedziałam.
N: Za pół godziny zajdzie po mnie i pójdziemy się przejść.
A: Spoko. Nie musisz mi się spowiadać ziomek. -odpowiedziałam wychodząc z łazienki.
N: Idę się ubrać.
A: Leć, a i jakby co to zaraz ma przyjść Iza.
N: I Zayn.
A: Zayn ? Skąd wiesz ?
N: Napisał mi.
A: Aha, to idź się ogarniać, a ja nakryję do stołu i wstawię ziemniaki.
N: Ooo, a co robisz na obiad ? -krzyknął już ze swojego pokoju.
A: Iza przyniesie schabowe. - odpowiedziałam.
N: Oo kochana blondyna.
A: Dobra, szykuj się tam i mi nie przeszkadzaj.
N: Luz.

*DRYŃ ! DRYŃ !*

A: Niall otwórz drzwi ! - krzyknęłam do chłopaka.
N: Są otwarte ! - odpowiedział również krzycząc.
A: A, dobra. WEJŚĆ !! -usłyszałam naciśnięcie klamki. To Iza.
I: Siemanko wszystkim ! - powiedziała zdejmując buty.
A: Mmm jak ładnie pachnie. Hej, wejdź. -odrzekłam biorąc od niej talerz z obiadem.
I: A gdzie Niall ?
A: Ogarnia się, Marta do niego pisała, że chce się z nim zobaczyć. -powiedziałam półszeptem.
I:  A jednak. Ciekawe co z tego wyjdzie.
A: Nie mam pojęcia, ale chce żeby już było po wszystkim. Chcę wiedzieć, jak to się wszystko skończyło, jak na to zareagował Niall.
N: Na co miałbym zareagować ? -zapytał wchodząc do kuchni.
A: Na tą górę żarcia, którą przyniosła Iza. - powiedziałam zakłopotana.
N: Można już jeść ?
A: Nie, zaraz ziemniaki będą gotowe. - powiedziałam z ulgą, gdyż Niall się nie połapał, że kłamałam.
N: Nie mam czasu. -wziął schabowego z talerza i włożył do buzi.
I: Pewnie są już zimne.
N: To co, śpieszę się.
A: Powodzenia.
N: W czym ?
A: No w spotkaniu z Martą, może wpadłeś jej w oko.
N: Przestań...to zwykłe spotkanie. Będę pewnie za godzinę, może za dwie. - powiedział wkładając buty.
A: No ok. Nie śpiesz się.
N: Spoko luz. Naraźko. - dał mi buziaka w policzek na pożegnanie. - Hej Iza ! -krzyknął do dziewczyny siedzącej w kuchni.
I: Paa !
N: Oo Zayn ! -powiedział tuż po otwarciu drzwi.
Z: Masz wyczucie czasu. Wychodzisz ?
N: No z Martą, za niedługo będę.
Z: Spoko, powodzenia lowelasie. - Niall przewrócił oczami i wyszedł.
I: ZAYNIII !!! - krzyknęła wbiegając do korytarza.
Z: Heej księżniczko ! - zaczęli się intensywnie całować, więc wyszłam.
A: Gołąbeczki, ziemniaki gotowe ! Chodźcie jeść !
I: Idziemy ? -Pochwili jęknęła - OJEJKU ! - zaraz też wszedł do kuchni Zayn z Izą na rękach.
Z: Gdzie cię postawić ?
I: Najlepiej na ziemi.
A: Podgrzałam schabowe w mikrofalówce. Siadajcie. Zaraz podam. - jak powiedziałam tak i zrobiłam. Po zjedzeniu, poszliśmy do salonu. A ja poruszyłam ten temat. - Mówiłaś Zaynowi o Marcie i Niallu ? -zwróciłam się do Izy.
I: Nie, nie było okazji. -spojrzała na Malika.
Z: O czym nie wiem ?
A: Niall z Martą spali ze sobą. Wtedy jak wyszliście. Byli tak najebani, że nic nie pamiętają...
Z: Hahahaahaha ! Co ty pierdzielisz ?! -brunet wybuchł śmiechem.
A: No właśnie nie pierdziele, a prawdę mówię..
Z: To śmieszne !!
I: Dlaczego ? To poważna sprawa...
Z: Bo Niall jest, a raczej był prawiczkiem. Chciał się tego trzymać, aż do ślubu, a tu dupa !! Haha jego plany szlak trafił.
A: No to ma chłopak przejebane.
I: Weźcie oni na serio nic nie pamiętają... Powiedziałyśmy Marcie mniej więcej co się działo, a ona chce to teraz wyjaśnić. Jestem cholernie ciakawa reakcji Niall'a !
A: Dobra, jeszcze z nimi pogadamy niech nie myślą, że nie hehe.

*Tymczasem u Niall'a i Marty*
*Sercem Marty*

M: Długo czekałeś ?
N: Hej ! Nie...w zasadzie tylko co wyszedłem. - przytuliliśmy się na powitanie. - To dokąd idziemy ?
M: Może nad jezioro, jest ładna pogoda.
N: Chyba nie zamierzasz się kąpać haha.
M: Zwariowałeś ? Idziemy na spacer , a nie popływać... Za  zimno jeszcze...
N: Okey...A więc jak się masz ?
M: Nie najgorzej, a Ty ?
N: Też w porządku. Co chciałaś mi takiego ważnego powiedzieć ?
M: Głupio mi o tym mówić....
N: Mi możesz wszystko powiedzieć. Będe dyskretny.
M:Niall...-zatrzymaliśmy się i stanęliśmy naprzeciw siebie. - My spaliśmy ze sobą...
N: Co ? Ty chyba sobie żartujesz...Dobrze się czujesz ?
M: Niall, ale naprawdę...Nie pamiętamy nic, bo byliśmy tak strasznie pijani, że film nam się urwał...Aneta nas widziała, robiących to...Stąd wiem. -powiedziałam zakłopotana.
N: Nie możliwe ! To nie może być prawda ! Ale ja jestem idiotą !
M: Widzę, ze naprawdę strasznie tego żałujesz. Przykre..- powiedziałam z troską w głosie.
N: Nie o to chodzi ! Ja jestem irlandczykiem. I postanowiłem sobie, że nie prześpię się z nikim, aż do ślubu. Z resztą to w mojej rodzinie tradycja u mężczyzn. Co ja teraz powiem rodzicom ? - chłopak naprawdę się przejmował, bo zaczęły mu napływać łzy do oczu.
M: No to po prostu im nie mów. Bynajmniej nie teraz, do czasu kiedy nie będziesz gotowy. Niall nie smuć się, jakoś się ułoży.
N: Gówno się ułoży ! Nic się nie ułoży ! Mam wstręt do siebie ! -wykrzyczał mi to w twarz.
M: I to wszystko przeze mnie...mogłeś sobie darować tą wypowiedź. - zdenerwowałam się. -Nie trać czasu na rozmowie ze mną. W końcu się mnie brzydzisz. Odejdź ! Albo wiesz co ? To ja pójdę...Żałuję tego co się stało i to akurat z Tobą...-odeszłam szybkim krokiem wkurzona na maksa. Co za bydlak. Jak mógł tak powiedzieć !? A ja nam współczułam. I dobrze niech cierpi...

*Sercem Zayn'a*

Z: No sporo już ich nie ma.
A: Trochę im zeszło. Może napisz do Nialla ?
Z: Myślisz ? Nie chcę im przeszkadzać.
A: Mieli już tyle czasu na wyjaśnienia.- tak jak mi poleciła tak zrobiłem. Po chwili dostałem odpowiedź.
Z: O cholera...
I: Co się stało ?
Z: Napisałem do Nialla, gdzie jest i za ile będzie, on mi odpisał "spierdalaj".
I: O kurde, to oznacza, że nie jest dobrze.
Z: Jest bardzo źle. On nigdy tak nie pisze. Fakt droczymy się, ale nie do takiego stopnia.
A: To co robimy ?
Z: Nic.
A: Jak to nic ? Przecież ona ma doła !
Z: Wiem i dlatego musi pobyć trochę sam. Jak mu przejdzie to przyjdzie.
A: Zayn wiesz co, nocuj dzisiaj u mnie. Rozłożę kalimatę. Nie chcę być z nim sama jak przyjdzie. Nie jeśli jest, aż w takim stanie. Ty go lepiej znasz i będziesz mógł mu pomóc bardziej niż ja. Iza nie będziesz mieć nic przeciwko prawda ?
I: Jasne, że nie. Uważam, że to bardzo dobry pomysł.- Uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją

*4 godziny później*
*Sercem Anety*
*DRYŃ ! DRYŃ !*

Iza poszła do domu dobijała północ. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc postanowiłam pójść i otworzyć.
A: O mój Boże ..., Zayn ! Pomóż mi ! - krzyknęłam do bruneta.
N: Prze pani co się pani tak drze. Głos pani straci.
Z: Kurwa co żesz....Ja pieprze, ale się schlał...
A: Zanieśmy go do pokoju.
N: Aczkolwiek, herbata jest bardzo zdrowa szczególnie zielona, nie to co kisiel.
A: Co ty bredzisz...
Z: Połóżmy go na łóżku.
A: Spróbujmy. - położyliśmy go, ale kochany Horan tak się kręcił, że zleciał na podłogę.
Z: Pacan...
A: Jezus Maria Niall, po co ci to było...
N: Lubię zielony kolor, kojarzy mi się z trawą, kiedyś zasnąłem w zime na trawie...była biała..
A: Podnieśmy go.
Z: Nie ! Zostaw. I tak znowu się stoczy. Zostawmy go tak.
A: No w sumie masz racje.
Z: Chodźmy, niech wydobrzeje.
A: Taa, za tydzień chyba..Toć on pewnie nawet nie wie jak ma na imię.
N: Niall James Horan jestem.
Z: Widzisz wie. Chodź już. - pociągnął mnie za sobą za rękę.
A: Boże, Boże....Po co mu to było...Głupi Horan, no głupi no...
Z: A weź szkoda gadać.
A: Dobra idę do siebie. Dobranoc.
Z: Dobranoc.

- Poszłam do pokoju, poczesałam się i postanowiłam położyć spać. Było to nie możliwe bo, aż tu słyszałam jęki Niall'a. Gadał sam do siebie jakieś bzdury. Co chwila słyszałam jakieś szumy. Raz rozbrzmiał się taki huk, że automatycznie otworzyłam oczy. Podejrzewam, że Horan uderzył albo kopnął w komodę i pospadały kremy. Ale będę miała jutro sprzątanie. Po długich męczarniach w końcu udało mi się zasnąć. Nazajutrz czekała mnie długa rozmowa z Niallem.

Czejka ! ;* dziękujemy za ponad 14000 wejść! Jesteście niesamowite ! Rozdział jest krótszy niż zwykle bo trzeba go było nieco rozbić. Gdyby został cały byłby zbyt długi. Dziękujemy za spełnienie warunku i skomentowanie naszego bloga w liczbie 20 komentarzy. Massive thank you ! Trochę to trwało, a więc nie podbijamy stawki, a ponawiamy regułę. Więc again 20 komentarzy i kolejny rozdział na tych samych zasadach. Powodzenia, miłego czytania i jeszcze raz dziękujemy, że jesteście ! - Anett i Izzy. <3